Galimadjaz - RECENZJE

Pierwsza CD-R'owa płyta prezentująca improwizatorskie środowisko skupione wokół warszawskiego klubu Jazzgot. Muzycy z tej sceny wydawali już albumy - Baaba, future jazz "Con Gas" dla TeeTo - ale tu mamy zapis improwizatorskiego koncertu, a takie właśnie spotkania są fundamentem sceny Galimadjaz. Jazzgot zyskał marke porównywalną ze słynnym Mózgiem, a skupieni wokół klubu młodzi improwizatorzy są najwyraźniej następną po yassie, offową generacją. Od jazzu im zdecydowanie dalej. Grają po prostu muzykę improwizowaną. I choć zdarzają się wycieczki w różne rejony, tutaj słyszymy kliniczną wręcz sytuację akustycznego kolektywnego grania. Kwartet Galimadjaz gra w składzie Piotr Kaliński - instrumenty perkusyjne, Kostek Usenko - wiolonczela, Paweł Szamburski - klarnet, Patryk Zakrocki - skrzypce (innymi słowy zespół Tupika poszerzony o wiolonczelistę, z którym grają tu po raz pierwszy). Ciekawy zestaw, który pozwala nawigować improwizatorom na pograniczu - zdawałoby się wykluczających się - światów kameralistyki i etno trącący jakby bliskowschodnim kolorytem. Czuć w tym natchnienie płynące z nowojorskiej sceny downtown. Najciekawsze i zdecydowanie własne są tu jednak interakcje i wzajemne inspiracje pomiędzy muzykami - co słychać jak na dłoni, niekiedy kwitowane śmiechem. Zamiast wycieczek solowych mamy tu ewidentnie wzajemne zasłuchanie i pełną uwagi kooperację. Wynika stad dramaturgia, która potrafi trzymać napięcie długich, bogatych w kapryśne wątki utworów. I pewnie też dzięki temu całość jest, jak na impro, bardzo łatwo przyswajalna: poszukiwania brzmieniowe i - dość stonowane - zespołowe wzloty cały czas znajdują oparcie w komunikatywnym żywiole melodycznym.

Rafał Księżyk / Antena Krzyku


Esencjonalna wizytówka następującej po yassie nowej generacji polskich improwizatorów. Grają muzycy, którzy w tym składzie spotkali się po raz pierwszy. Skrzypce, wiolonczela, kalrnet, instrumenty perkusyjne - to prowokuje do wycieczek na pograniczu etno i kameralistyki. Określenia są umowne. Liczą się swoboda i interakcje improwizatorów. Zamiast wyczynowych solówek, mamy wzajemne zasłuchanie i kreację kolektywną. Określa to angażującą dramaturgię koncertu, której sprzyja bogaty żywioł melodyczny.

Rafał Księżyk / Aktivist


Bardzo dobra plyta. Zawiera trzy dluzsze utwory lezace na styku kameralistyki i muzyki improwizowanej. Mimo, ze jest rezultatem dopiero pierwszego spotkania tego skladu i zostala zarejestrowana podczas konceru w klubie Jazzgot oraz tego, ze zawiera material, ktory nie byl wczesniej przygotowany, ta muzyka wydaje sie byc kompletna.
Trudno jest tu znalezc jakis slabszy fragment, który wymagalby poprawienia, trudno tez sugerowac, ze inne rozwiazanie byloby lepsze. Jest to zasluga bardzo kompetentnych instrumentalistów, którzy potrafia sie nawzajem inspirowac i szybko porozumiec po to, by w jednej chwili uzupelniac swoje partie.
Co najwazniejsze, ich gra potrafi przyciagnac i utrzymac na dlugo uwage sluchaczy, a sama muzyka jest dosc przyjazna dla uszu. Szczerze te plyte polecam.

Tadeusz Kosiek / www.diapazon.pl